Demokracja narodowa wobec Kościoła katolickiego do I wojny światowej

Stosunek ruchu narodowego do Kościoła katolickiego zmieniał się w czasie, w zależności od warunków politycznych, w jakich obie organizacje i formacje ideowe oraz cywilizacyjne funkcjonowały. Okres od powstania Ligi Narodowej w1893 r. do odzyskania niepodległości w 1918 roku charakteryzuje się podobieństwem warunków historycznych, politycznych i społecznych, w jakich przyszło funkcjonować Kościołowi katolickiemu oraz polskim organizacjom społeczno-politycznym w państwach zaborczych.

Ograniczenia i wymogi administracji państw zaborczych wybitnie mocno wpływały na możliwości, metody i cele działania obu nurtów, a przez to także na stosunki między nimi. Nie jest możliwe rzetelne przedstawienie stosunku demokracji narodowej do Kościoła katolickiego bez omówienia rzeczywistości panującej w państwach zaborczych. Postawy, ideologie, opinie, światopogląd, metody działalności były najczęściej wymuszane przez rzeczywistość, były reakcją na politykę państw zaborczych. Prądy ideowe różnicowały się na płaszczyźnie stosunku do zaborców i ich działań i z tego punktu widzenia oceniały siebie nawzajem. Stąd konieczność przedstawienia dokładnego kontekstu historycznego.

Skupię się głównie na sytuacji w zaborze rosyjskim, ponieważ pod tym zaborem znalazła się ogromna większość ziem polskich z najważniejszym polskim centrum kulturowym, administracyjnym, gospodarczym i politycznym w Warszawie. W zaborze rosyjskim żyło najwięcej Polaków i tam też powstawały zręby ideologii i centra organizacyjne zdecydowanej większości głównych nurtów społeczno-politycznych.

Warunki społeczno-polityczne pod zaborami

Powstanie styczniowe w 1863 roku dało rządowi carskiemu pretekst do wprowadzenia  bardzo brutalnych represji, które miały na celu zniszczenie wszelkich odrębności Królestwa Polskiego od Rosji oraz wszelkich oznak odrębności ziem polskich od ziem rosyjskich. Uwidoczniło się to w całkowitym zniesieniu polskiej administracji, likwidacji polskich ministerstw, wszelkich polskich urzędów państwowych i samorządowych, likwidacji uniwersytetu w Warszawie, stopniowym całkowitym wyrugowaniu języka polskiego jako języka urzędowego i języka nauczania w szkołach wszystkich typów, łącznie ze zmianą czcionki z łacińskiej na cyrylicę. Zniesiono nazwę Królestwo Polskie i zastąpiono ją „Krajem Priwiślańskim”. Administracja carska zniosła polskie miary i wagi, zlikwidowała polską monetę, zastąpiono kalendarz gregoriański zacofanym kalendarzem juliańskim, funkcjonującym w Cesarstwie Rosyjskim. Nakazano używanie języka i pisma rosyjskiego na kolei, w przedsiębiorstwach i fabrykach.

Na ziemiach wcielonych do Cesarstwa wprowadzono zakaz używania języka polskiego w miejscach publicznych, sklepach oraz zakaz wydawania druków czcionką łacińską, których łamanie było ścigane przez służby policyjne. Uniemożliwiono nabywanie przez Polaków ziemi, możliwe było tylko dziedziczenie. Z ziem rosyjskich wypędzono zruszczonych żydów i pozwolono im osiedlać się w Kraju Priwiślańskim. Wprowadzono specjalne taryfy na towary polskie eksportowane do Cesarstwa, jednocześnie wprowadzono ułatwienia dla importu towarów rosyjskich do Kraju Priwiślańskiego.

Polska szlachta, która głównie wzięła udział w powstaniu, została poddana fizycznym i majątkowym represjom. Około 20 tysięcy uczestników powstania, ich rodzin i osób podejrzanych o pomaganie powstańcom wysiedlono na Syberię bez prawa powrotu. Zarekwirowano ponad 1600 majątków szlacheckich, które odsprzedano Rosjanom i Żydom. Dokonano uwłaszczenia chłopów niekorzystnego finansowo dla warstwy szlacheckiej.[1]

Prawie nieprzerwanie przez 50 lat od powstania styczniowego do I wojny światowej na terenie Kraju Priwiślańskiego był utrzymywany stan wojenny, co w życiu codziennym objawiało się terrorem i samowolą urzędników rosyjskich, którzy mogli skazywać ludzi na więzienie i zsyłkę na Syberię za pomocą decyzji administracyjnej, bez rozprawy sądowej. Sądy wojskowe skazywały na śmierć na podstawie zwykłej skargi żołnierza armii rosyjskiej. Pozwalano na dużą samowolę urzędników rosyjskich, których sprowadzano z głębi ziem rosyjskich, a Polacy mogli sprawować tylko najniższe funkcje w administracji państwowej i kolejowej.[2] Na terenie Kraju Priwiślańskiego wprowadzono prawa wyjątkowe, które ograniczały swobody obywatelskie bardziej, niż na pozostałym obszarze Cesarstwa[3]. Prawo było bardziej restrykcyjne niż w pozostałych guberniach, a samorząd ziemiański na ziemiach polskich zniesiono.

Ustanowiono zakaz wydawania druków, książek i gazet bez zezwolenia cenzury carskiej, która pilnowała, żeby w gazetach i książkach nie pojawiały się treści dotyczące niepodległości Polski, krytyczne wobec rządu, jego administracji, dynastii Romanowów i wobec wyznań chrześcijańskich. Ustawa o cenzurze oraz tajne i jawne okólniki do niej zakazywały komentowania decyzji carskich urzędników, opisywania niedoskonałości i nadużyć carskiej administracji. Warszawski Komitet Cenzury kierował się znacznie surowszymi przepisami niż cenzorzy w pozostałych guberniach Cesarstwa.[4] Cenzura nakazywała pisanie w gazetach pochlebnych recenzji o rosyjskiej kulturze, teatrze i państwie, dynastii Romanowów, wymagając zawierania w tekstach określonych sformułowań[5]. Możliwość wydawania prasy polskiej na terenie Kraju Priwiślańskiego była ograniczana wysokimi opłatami administracyjnymi i samowolą urzędników i cenzorów w zamykaniu i obarczaniu mandatami istniejących tytułów prasowych.

Zmieniano polskie nazwy geograficzne na rosyjskie. Rozwiązano nawet organizacje społeczne i charytatywne ze względu na panujące w nich polskie zwyczaje i tradycje oraz karano za tworzenie nowych[6]. Zakazano wszelkich zgromadzeń; zebranie się większej grupy znajomych było zagrożone podejrzeniem o działalność spiskową i aresztowaniem. Żandarmi mogli latami przetrzymywać ludzi w więzieniu na podstawie podejrzenia.

Z programu nauczania usunięto polską literaturę i historię, jednocześnie zabraniając używania języka polskiego w szkołach. Zatrudniano nauczycieli przywiezionych z głębi Rosji, którzy pilnowali, żeby rosyjski program nauczania był realizowany, a także wprowadzili zwyczaj płacenia łapówek za umożliwienie zdania do kolejnej klasy, niezależnie od wyników ucznia.[7] Ścigano i surowo karano za udział w uczniowskich kółkach samokształceniowych, na których uczniowie czytali polską literaturę, poezję wieszczów i zapoznawali się z historią Polski. Roman Dmowski wspominał, że dochodziło nawet do kuriozalnych wypadków przebierania orkiestr włościańskich w surduty rosyjskie, by usunąć jakąkolwiek odrębność kulturową ziem polskich od ziem rosyjskich.[8]

Polacy pod zaborem carskim stali się poddanymi cara. Było to sprzeczne z republikańską tradycją I Rzeczypospolitej i trudne do zaakceptowania dla potomków obywateli. Wincenty Lutosławski wspomina, że „przy wstąpieniu na tron Mikołaja II wszyscy poszli do kościoła składać przysięgę – ja zostałem zamknięty w swoim pokoju, oświadczając, że wolę być zesłany na Sybir, niż popełnić krzywoprzysięstwo.”[9]

Program ruchu demokratyczno-narodowego pod zaborami

W warunkach ciągłego prześladowania przez państwa zaborcze, kształtujący się ruch demokratyczno-narodowy doszedł do wniosku, że bierny opór i bezczynne trwanie w takich warunkach niechybnie doprowadzi do zagłady kultury i cywilizacji polskiej[10]. Odpowiedzią narodowców na represje zaborców była „obrona czynna”[11]. Polegała ona na wykorzystywaniu wszystkich legalnych i nielegalnych form oporu, aktywności obywatelskiej i patriotycznej, ale bez wzniecania otwartego powstania zbrojnego przeciw zaborcy.

Demokraci narodowi zalecali następujące metody:„budzenie we własnym społeczeństwie świadomości i energii politycznej, inne – skierowane wprost przeciw rządowi i jego agentom, polegają na stawianiu rządowi możliwych przeszkód lub noszą wprost charakter odwetu i kary. Pojedyncze i zbiorowe manifestacje i obchody, różne formy protestu, bezrobocia lub choćby odmowa płacenia podatków, tępienie wszelkich zewnętrznych form rusyfikacji, niszczenie materialnych zasobów rządu, wreszcie kary wymierzane na gorliwszych agentów władzy lub na zdrajców sprawy narodowej – oto sposoby działania za pomocą których utrudnia się wrogowi egzystencję w podbitym i gnębionym kraju, wprowadza się rozkład do jego systemu i rzuca strach na ośmielonych bezkarnością jego służalców. Przyjmujemy w zasadzie wszystkie, nie mamy zamiaru się cofać przed najostrzejszymi – które zaś wprowadzimy w życie, na jakim szczeblu tej skali środków się zatrzymamy, to wskażą okoliczności”.[12]

Dzięki takiej taktyce i odkładaniu wybuchu powstania narodowego na daleką przyszłość w korzystnych warunkach, liczne i dobrze wyposażone armie zaborców stacjonujące na ziemiach polskich nie miały zastosowania w walce z oporem Polaków przeciw rządom państw zaborczych.

Demokraci narodowi budzili aktywność obywatelską, patriotyczną i gospodarczą we wszystkich warstwach społecznych, a szczególnie w najliczniejszej i do tej pory będącej obok głównego nurtu życia narodowego – w warstwie włościańskiej. Swoich przeciwników i sojuszników rozróżniali pod kątem przydatności dla dążeń do przetrwania i rozwoju narodu, a w dłuższej perspektywie pod kątem przydatności do odzyskania niepodległości Polski. Poszczególne osoby, grupy osób, warstwy społeczne i organizacje napiętnowali i zwalczali, gdy ich postawy i działania nie odpowiadały wymaganiom walki czynnej z zaborcami i programowi unarodowienia ludu[13].

Roman Dmowski w 1893 roku w pierwszym programie Ligi Narodowej pt. „Nasz patriotyzm” napisał: „Dążyć więc należy do wytworzenia w społeczeństwie surowej opinii patriotycznej, która by karciła wszelkie odstępstwa […] iluż to renegatów żyje sobie wygodnie nie odepchniętych od społeczeństwa, nie tkniętych pogardą i klątwą, nie ukaranych tak jak na to zasłużyli? Ile razy człowiek uważający siebie za Polaka mówi po rosyjsku dobrowolnie i nie zmuszony ostatecznością wprowadza rusyfikacyjne reformy? […] Wytępienie tego wszystkiego to pierwsze przykazanie polityki obronnej.[14]

Obok walki z okupantami, stronnictwami, instytucjami, ideologiami i osobami, które odznaczały się uległością wobec urzędników państw zaborczych, drugą stroną polityki obozu narodowego było „budzić świadomość narodową tam, gdzie jej nie ma, rozwijać ją, gdzie jest słaba, popierać wszelki ruch samodzielny w warstwach ludowych”. Poprzez szkoły ludowe, naukę pisania i czytania, wydawanie polskich czasopism podziemnych i powieści, wykłady, działalność misyjną emisariuszy narodowych wśród mieszkańców wsi budzono świadomość narodową.

Kościół katolicki pod zaborami

Sytuacja Kościoła katolickiego pod zaborem pruskim i rosyjskim nie była łatwa. Zabór pruski cechowało poszanowanie dla prawa stanowionego przez państwo, co pomagało w legalnej samoorganizacji przeciw germanizacji. Reformy parlamentarne i parlamentaryzm pruski umożliwiał legalny udział Polaków i katolików w życiu politycznym[15]. W Rzeszy za rządów Bismarcka państwo prowadziło zaplanowaną walkę z Kościołem katolickim (Kulturkampf), traktowanym jako wróg wewnętrzny. Katolicyzm na ziemiach polskich Niemcy często utożsamiali z polskością, przez generalny podział na luterańskich Niemców z Królestwa Pruskiego i katolickich Polaków. Wyjątkiem był Śląsk, gdzie walka z Kościołem przybliżyła katolickich Niemców do polskości.[16] Państwo niemieckie stale naciskało wyższą hierarchię Kościoła katolickiego na obsadzanie diecezji i probostw księżmi pochodzenia niemieckiego, co budziło sprzeciw ludności polskiej.

 W zaborze rosyjskim od powstania styczniowego Cesarstwo Rosyjskie dążyło do zlikwidowania także odrębności religijnej ziem polskich. Prawosławie było jedną z podstaw rosyjskiej ideologii państwowej. Przymusowo chrzczono na prawosławie małżeństwa mieszane. W większych polskich miastach rząd carski pobudował cerkwie prawosławne, których liczba nie odpowiadała ilości wyznawców, a były one symbolem panowania rosyjskiego państwa[17].

Na ziemiach wcielonych do Cesarstwa za pomocą wojska i policji brutalnie likwidowano cerkwie greckokatolickie i wcielano do cerkwi prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego. Te działania dotyczyły też parafii katolickich. Krępowano działanie Kościoła katolickiego, jednocześnie stosując administracyjne ułatwienia i propagując prawosławie. Nakazano prowadzenie katolickich ksiąg parafialnych w języku rosyjskim za pomocą cyrylicy. Duchowieństwo katolickie spotykało się z represjami. W 1870 roku na terenie Kraju Priwiślańskiego żaden z biskupów katolickich nie przebywał w swej diecezji. Biskupi sprawowali swe funkcje z zagranicy, byli w więzieniach lub na zesłaniu w Rosji.

Rząd carski zlikwidował wszystkie zakony katolickie, oprócz jednego sióstr szarytek, które zajmowały się posługą w szpitalach. Zarekwirowano majątki klasztorne, a mnichów i mniszki grupowano w ostatnich funkcjonujących klasztorach niezależnie od ich reguły, gdzie jako ostatni mieli dokończyć żywota. Zlikwidowano nowicjaty zakonów, żeby uniemożliwić przyjmować nowych osób do stanu zakonnego.

Najkorzystniejsza sytuacja dla funkcjonowania Kościoła katolickiego była w Galicji, gdzie nie napotykał on przeszkód w swej posłudze. Jednym z fundamentów unifikujących Cesarstwo Habsburgów była organizacja Kościoła katolickiego. Administracja austriacka charakteryzowała się skłonnością od zawierania kompromisów, co rozładowywało konflikty społeczne.[18]

Politykę papieża Leona XIII Czesław Strzeszewski określił jako umiarkowanie konserwatywną, nastawioną na realizację celów Kościoła w ramach aktualnie istniejących państw i systemów politycznych. Kościół nie wypowiadał się w kwestiach zmian ustroju i organizacji państwa, dążył do zawarcia kompromisu z istniejącymi państwami, niezależnie od ich ustroju i praw konstytucyjnych. Kościół przystosował się od aktualnej sytuacji politycznej w państwie i w niej funkcjonował; porozumiewał się z państwami zaborczymi w celu realizacji posługi kapłańskiej wśród wiernych oraz realizacji chrześcijańskich celów misyjnych i wychowawczych.[19]

Pochodzenie społeczno-ideowe demokratów narodowych

Demokraci narodowi społecznie wywodzą się w zdecydowanej większości z inteligencji pochodzenia szlacheckiego. Aż do 1905 roku w zaborze rosyjskim, a więc na większości ziem polskich, nie można było prowadzić legalnej działalności społecznej i tworzyć organizacji społecznych i politycznych. Stąd pierwsze organizacje narodowe (Liga Narodowa, Zet, Łączność, Stronnictwo Demokratyczno-Narodowe) były organizacjami tajnymi i elitarnymi. Ich członkowie rekrutowali się z najlepiej wykształconych warstw społeczeństwa; było wśród niech wielu ludzi nauki i kultury wyższej: wykładowców uniwersyteckich, pisarzy, poetów, dziennikarzy.

Pierwsze pokolenie demokratów narodowych wywodzi się z pokolenia nazywanego „pokoleniem niepokornych”. Było to pokolenie ukształtowane w konkretnej rzeczywistości historycznej, która wywarła mocny wpływ na postawy życiowe i światopogląd tych ludzi. Było to pokolenie zbuntowane przeciw bierności pozytywistów w sprawach politycznych i wobec abdykacji starszego pokolenia z walki o interesy narodowe. Starsze pokolenie nie potrafiło wyzbyć się traumy i strachu przed zaborcami, wywołanymi represjami po powstaniu styczniowym, oraz odczuwali strach przed jakąkolwiek śmiałą inicjatywą społeczną. Niepokorni, z uwagi na młody wiek, nie przeżyli najcięższych represji, mieli inne doświadczenia życiowe i nie zgadzali się na abdykację ze swoich aspiracji społecznych, politycznych i niepodległościowych.[20] Bardzo krytycznie odnosili się do stronnictw ugodowych.

Było to także pokolenie wyrosłe w czasach szybko dokonywanego postępu w badaniach naukowych, odkrytych wynalazkach, odkryciach geograficznych i przyrodniczych. Gazety tego okresu często zamieszczały informacje o nowościach ze świata nauki i nowych opisanych gatunkach zwierząt z całego świata. W myśleniu warstw wyższych dominował scjentyzm. Ludzie wykształceni, obserwujący na co dzień niespotykany wcześniej szybki rozwój nauki i techniki, wierzyli, że poznanie rzeczywistości otaczającej człowieka jest tylko kwestią czasu. Że niedługo wszystko będzie można wytłumaczyć naukowo. Tą wiarę przekazywano uczniom i ta wiara panowała w szkolnictwie.

We wspomnieniach i tekstach „niepokornych” są przekazy, że większość uczniów już w gimnazjum nie uczestniczyła w praktykach religijnych i stroniła od publicznej religijności. Atmosfera tamtego okresu i tamtego pokolenia nakazywała traktować religię jak zabobon, a człowiek uważny za wykształconego nie powinien przyznawać się do religijności, by nie stać się przedmiotem drwin z zabobonu.

Wincenty Lutosławski, wywodzący się z tego pokolenia i bliski współpracownik Zygmunta Balickiego w Lidze Narodowej, w swych wspomnieniach napisał, że w czasie studiów „utracił wiarę kościelną”, która była „bardzo słabo w nim zaszczepiona”.[21] Lutosławski przeciwstawiał sobie sferę duchową i naukową, wiarę i wiedzę, uważając, co było powszechne wtedy wśród osób z wykształceniem co najmniej gimnazjalnym, że wzajemnie się wykluczają. „[…] namiętna miłość wiedzy i prawdy wykluczała możliwość dla mnie fałszu i kłamstwa. W imię tej prawdy, z utratą wiary wykluczyłem się zupełnie z Kościoła i z udziału w nabożeństwach.[22]

Co ciekawe, Wincenty Lutosławski, który był w dość bliskich kontaktach osobistych z Balickim i Dmowskim i łączył wykłady uniwersyteckie z rozwijaniem struktur Ligi Narodowej napisał: „Najtrudniejszym zagadnieniem moralnym dla mnie było wychowanie religijne, skoro sam wiary nie miałem. Byłem o tyle konsekwentny, że odkąd wiarę w 1880-ym roku straciłem, nigdy do kościoła nie chodziłem.”[23] Nie przeszkodziło to jednak Lutosławskiemu w prowadzeniu, przy okazji licznych wykładów naukowych o polskim mesjanizmie, nauczania religijnego, czym w latach 1908-1910 doprowadził do starcia z duchowieństwem katolickim i ściągnął na siebie oskarżenia o głoszenie herezji.[24]

Zygmunt Miłkowski w odpowiedzi na listy od młodzieży polskiej przeciwstawiał potęgę, republikanizm i światłość I Rzeczypospolitej ciemnocie szlacheckiej i wykolejeniu w rozwoju, a jako przyczyny narodowej katastrofy rozbiorów, upadku literatury, wiedzy i rozumu wymieniał jezuitów i katolickie wychowanie.[25] Miłkowski był jednym z najbardziej twórczych pisarzy w polskiej literaturze w ogóle na przestrzeni wieków, a jego powieści wpływały na wychowanie i światopogląd młodzieży przed I wojną światową.

W redakcji „Głosu” do 1889 roku wyraźnie widać przejawy wojowniczego antyklerykalizmu. Uwidacznia się on w złośliwościach pod adresem wiejskich proboszczów, poziomu intelektualnego i konserwatyzmu kapłanów, dogmatów utożsamianych z zabobonem i wyśmiewaniu rozważań prasy katolickiej. Masowe wystąpienia ludu polskiego w Poznańskim przeciw hierarchii kościelnej, która mianowała duchownych niemieckich na stanowiska diecezjalne i parafialne, spotkały się z bardzo żywą pochwałą redakcji „Głosu”.[26]Interesy Kurii i interesy narodu są rozbieżne, dlatego nie ma co się dziwić germanizacji kościoła w Poznańskim.”[27] – pisał Józef Karol Potocki, współzałożyciel i współredaktor „Głosu”.

Nie było to jednak normą w ruchu narodowym. Z rodziny Lutosławskich, w której 3 z 6 braci związanych było organizacyjnie z ruchem demokratyczno-narodowym, wywodził się Józef Lutosławski. Działacz narodowy, który pozostawił po sobie świadectwo spójnego łączenia żarliwych ideałów narodowych i katolickich.[28]

Narodowcy przed I wojną światową dostrzegali w praktyce kulturotwórczą i narodowotwórczą rolę Kościoła katolickiego w polskim społeczeństwie, szczególnie w konfrontacji z rosyjskim prawosławiem i niemieckim Kulturkampfem. Ich opinia o Kościele, jako instytucji narodowej, była uzależniona od oceny praktycznej przydatności dla przetrwania i rozwoju narodu w stanie permanentnego ucisku ze strony zaborców. Natomiast ocena duchowieństwa, poszczególnych decyzji administracyjnych lub dyskursu w prasie katolickiej, pojawiające się w luźnej publicystyce, zawiera wiele opinii typowych dla pokolenia niepokornych, łącznie ze scjentyzmem, a nawet wątkami antyklerykalnymi. Niezależnie od tego, narodowcy uważali sekularyzację i ruchy ją głoszące za wrogie polskości i polskiej kulturze.

Unarodowienie mas, „Polak-katolik”

Z pokolenia niepokornych pochodzi pierwsze pokolenie demokratów narodowych. Liderzy tego ruchu; Roman Dmowski, Zygmunt Balicki i Jan Ludwik Popławski, byli indyferentni religijnie i czasem krytyczni, z punktu widzenia narodowego, wobec instytucji Kościoła katolickiego, ale nie można tego powiedzieć o całej strukturze ruchu demokratyczno-narodowego. Był to szeroki ruch społeczny, w którego szeregach było bardzo wielu praktykujących katolików, a także księży.

W zaborze rosyjskim prześladowania Kościoła utożsamiono z prześladowaniem narodowym. Przeciwnicy narodowców i Kościoła byli w wielu przypadkach tymi samymi. Przejawiało się to we współdziałaniu i wspólnym oporze przeciw przymusowemu nawracaniu grekokatolików na prawosławie na Podlasiu, Wołyniu i Lubelszczyźnie. Wśród księży istniała tajna organizacja narodowa Colegium Secretum, którą tworzyli księża o poglądach narodowych współdziałający blisko z Ligą Narodową. Liga Narodowa powołała tajne Towarzystwo Opieki nad Unitami, w skład którego wchodzili księża katoliccy.

Celem ruchu narodowego było unarodowienie mas ludowych. Demokraci narodowi zdefiniowali na nowo pojęcie narodu, któremu nadali nowe znaczenie. Naród nie miał być, jak było do tej pory, narodem politycznym złożonym z przedstawicieli szlachty. Naród miał odejmować wszystkie warstwy społeczne, nie miał być ograniczany granicami państwowymi i administracyjnymi. Naród miał być wspólnotą kulturową, cywilizacyjną i moralną[29].

W ”Myślach…” Dmowski na nowo zdefiniował pojęcie narodu polskiego: „Obok wspólności szczepowej i posiadania jednego języka, które nie są we wszystkich stadiach narodowego rozwoju konieczne, obok tradycji i idei państwowej, obok mniej lub więcej świadomych dążeń do posiadania własnego państwa, […], istotę jego stanowi, nie posiadająca zresztą dokładnego wyrazu zewnętrznego, zdolność wytworzenia w takiej lub innej postaci własnej państwowości i do życia w niej oraz niezdolność do zżycia się z innymi, obcymi ustrojami. To jest właściwe pojęcie narodu i istotnej jego treści[30]

Definicja narodu polskiego nie jest definicją etniczną, narodowcy podkreślali dużą zdolność narodu polskiego do asymilacji obcych pierwiastków etnicznych i rasowych.[31] Zauważyli tą zdolność i różnorodność pochodzenia etnicznego analizując historię ziem polskich.

Jan Ludwik Popławski w 1900 roku napisał: „Fakt urodzenia się lub zamieszkiwania na pewnym terytorium i pochodzenia plemiennego nie może decydować nie tylko o narodowości tysięcy i milionów ludzi, ale nawet pojedynczych osób.”[32] Dmowski w 1905 roku stwierdził: „Żadne państwo nie posiada jednolitego materiału plemiennego, ale trwając długo, z tego różnorodnego materiału wytworzyło jeden naród.”[33]

Demokraci narodowi dążyli do wykształcenia nowej tożsamości narodowej w warstwach społecznych, które do tej pory nie posiadały polskiej tożsamości narodowej, a jedynie tożsamość stanową, religijną, zawodową i terytorialną. To był główny cel działalności społecznej narodowców, który miał na celu poszerzenie narodu, zwiększenie liczby osób zainteresowanych utworzeniem państwa narodowego i w ten sposób zwiększenie nacisku na władze zaborcze w kierunku odzyskania niepodległości Polski.

Demokraci narodowi wyciągnęli wnioski z powstania styczniowego. Uważali, że powstanie poniosło klęskę, ponieważ zbyt mało osób w społeczeństwie polskim utożsamiało się z polskością i było zainteresowanych odbudową polskiej państwowości. Unarodowienie mas ludowych miało przygotować przedefiniowany i znacznie poszerzony liczebnie naród polski do wykorzystania sprzyjających momentów do odzyskania niepodległości.

W zaborze rosyjskim i w pruskim walka o unarodowienie ludu oraz katolicyzm często pokrywały się. Katolicyzm był utożsamiony przez zaborców z polskością i z tego powodu był zwalczany, rugowany z przestrzeni państwowej i publicznej. Stąd współdziałanie narodowców z Kościołem katolickim w tych zaborach. Liga Narodowa za pomocą Towarzystwa Ochrony nad Unitami niosła pomoc prześladowanym unitom, współdziałając w tym dziele bardzo blisko z księżmi katolickimi. W wyniku tej działalności większość unitów przyjęła katolicyzm a z nim także polską tożsamość narodową.

Różnice religijne, podkreślane przez państwa zaborcze prześladowaniami Kościoła katolickiego, pomogły w szybszym uświadomieniu narodowym mas włościańskich, które naocznie przekonywały się o różnicach między swoją tradycją, kulturą, religią, językiem i wypływającymi stąd innymi interesami, a tradycjami i interesami państw zaborczych.

Demokraci narodowi odwrócili znaczenie pojęcia „Polak-katolik”. W I Rzeczypospolitej utożsamiano polskość z katolicyzmem, zawężając ówczesny szlachecki naród polityczny do społeczności katolickiej[34]. Demokraci narodowi wykorzystali to pojęcie i zasięg katolicyzmu do rozszerzenia narodu polskiego poza społeczność szlachecką, na inne warstwy społeczne, które były katolickimi. Katolicy stawali się nowoczesnymi Polakami. Nie przypadkiem Ślązacy, którzy przez blisko 6 wieków funkcjonowali poza państwowością polską i poza polskim systemem administracyjnym, ale zachowali wiarę katolicką, w II połowie XIX wieku, kiedy tworzyły się społeczeństwa masowe i nowoczesne narody, zaczęli utożsamiać się z polskością, właśnie ze względu na wyznanie rzymskokatolickie. Czyli zadecydowało podobieństwo religii do religii większości narodu polskiego, a przez to podobieństwo cywilizacji, kultury i etyki. Katolicyzm wśród warstw ludowych, a wraz z nim wspólna kultura i wartości, był fundamentem tworzenia wspólnej tożsamości narodowej, na której demokraci narodowi budowali nowoczesny, demokratyczny i masowy naród polski.

Opinie o Kościele katolickim, etyka narodowa

Opinie o Kościele katolickim wśród najważniejszych przedstawicieli demokracji narodowej były różne, ale nigdy nie zostały ostatecznie określone. Demokraci narodowi oceniali Kościół katolicki pod względem przydatności dla procesu unarodowienia mas ludowych, ochrony narodu przed germanizacją i rusyfikacją, walki czynnej z zaborcami oraz przydatnością w wysiłkach o odzyskanie niepodległości Polski. Tymi kryteriami oceniali wszystkie prądy ideowe, organizacje i osoby publiczne, także Kościół katolicki. Opinie radykalne, dotyczące pozytywnego bądź negatywnego znaczenia Kościoła Katolickiego dla narodu, łączą się najczęściej z określonymi wydarzeniami i praktycznymi działaniami ocenianymi z punktu widzenia interesu narodowego.

Wśród demokratów narodowych doceniano znaczenie Kościoła katolickiego dla utrzymania kultury i tradycji polskiej wśród ludu. Doceniano olbrzymią rolę i wkład wychowawczy i cywilizacyjny Kościoła katolickiego. Jednocześnie, zgodnie ze światopoglądem i wychowaniem w scjentyzmie pokolenia „niepokornych”, pozwalano siebie w artykułach na traktowanie dogmatów wiary i praktyk religijnych warstw ludowych i niższego duchowieństwa jako synonimów obskurantyzmu, zabobonu i ciemnoty.[35]

Bardzo ostro i publicznie krytykowano działania Kościoła katolickiego i konkretnych duchownych, które oceniano negatywne z punktu widzenia interesu narodowego. Do I wojny światowej liderzy ruchu narodowego nie opowiedzieli się wyraźnie za lub przeciw Kościołowi katolickiemu jak i jego nauce społecznej. W pozycji „Dziesięciolecie Przeglądu Wszechpolskiego”, która podsumowywała 10 lat pracy formacyjnej ruchu demokratyczno-narodowego nad jego ideologią i kierunkami pracy, Dmowski zamieścił rozważania na temat chrystianizmu, w których wymieniał argumenty za i przeciw, oceniające chrystianizm pod kątem przydatności dla nowoczesnego narodu polskiego i jego dążeń, lecz ostatecznie nie określił swojego stosunku jako negatywnego bądź pozytywnego.[36]

Ideologia ruchu narodowego kształtowała się równolegle i niezależnie od katolickiej nauki społecznej. Ruch narodowy był na tyle silny intelektualnie, że był w stanie wypracować swoje własne wzorce kulturowe i cywilizacyjne, własne postawy, a nawet tworzył etykę narodową. W ruchu narodowym wypracowano własne wzorce wychowania narodowego, które przybrały całościową i ostateczną formę.

Zygmunt Balicki[37] a także Roman Dmowski tworzyli podstawy etyki narodowej, równolegle do funkcjonującej etyki katolickiej. Trudno co prawda ją ostatecznie oceniać, ponieważ koncepcja ta nie została ukończona, a po śmierci Balickiego i już w niepodległej Polsce nikt nie podjął się jej rozwijania i dokończenia.

Przyczyną, dlaczego w ogóle rozpoczęto tworzenie etyki narodowej, było przeświadczenie demokratów narodowych o tym, że chrystianizm jest etyką jednostki, reguluje stosunki tylko między ludźmi jako jednostkami i nie daje odpowiedzi na pytania o wzorce zachowania w zmienionych warunkach społecznych po powstaniu nowoczesnych narodów w XIX wieku. Powstały społeczeństwa masowe i nowoczesne narody, a narodowcy nie znajdowali w chrześcijaństwie odpowiedzi na stosunek i obowiązki jednostki wobec narodu, jednostki wobec państwa narodowego i szczególnie narodu wobec państwa narodowego.[38]

Sami byli prekursorami demokratycznego i masowego społeczeństwa narodowego na ziemiach polskich, a w nauce społecznej Kościoła katolickiego nie znajdowali wzorców etycznych, dla nowych stosunków społecznych, jakie właśnie wtedy współkształtowali. Z tego powodu uznali za konieczne rozwijanie równolegle do etyki katolickiej etyki narodowej.[39]

Uznawali etykę katolicką jako faktycznie obowiązującą, ale tylko między jednostkami: „uznana etyka jest chrześcijańska”.[40] Narodowa etyka i moralność miała być z założenia źródłem siły moralnej do realizacji interesu narodowego wolnego od obcych wpływów.[41] Dmowski w trzecim wydaniu „Myśli…” z 1905 roku napisał o podstawach etyki narodowej: „Etyka ta pochodzi ze ścisłego związku z poprzednimi pokoleniami, stąd że najwyższym dla mnie zadowoleniem moralnym jest kochać i czuć to, co kochał i czcił mój ojciec i moi dziadowie, uznawać te same, co oni obowiązki, stąd wreszcie, że kilkadziesiąt pokoleń, które mnie poprzedziły, żyło w polskiej organizacji państwowej, służyło jej i z nią się moralnie zrosło. W związku z dawnymi, najdawniejszymi pokoleniami narodu widzę najwyższą sankcję moralną postępowania w sprawach narodowych, sankcję, która pozwala się przeciwstawić całemu pokoleniu dzisiejszemu, jeżeli się ono narodowym obowiązkom sprzeciwia. Ta etyka pozwala zmniejszać lub nawet zniszczyć dobrobyt, spokój i szczęście dzisiejszego pokolenia, jeżeli poświęcenie go jest konieczne dla utrzymania ciągłości narodowego bytu, dla ocalenia tego co nam pozostawiła przeszłość, dla rozwoju tego bytu w przyszłości”.[42]

Kościół katolicki miał inne cele niż ruch demokratyczno-narodowy. Cel Kościoła był nieziemski, misyjny, nastawiony na doprowadzenie do zbawienia jak największej liczby ludzi i zapewnienie im życia wiecznego. Do realizacji tego celu była konieczna działalność w warunkach, na jakie pozwalały państwa zaborcze i w porozumieniu z ich administracją. Według Czesława Skrzeszewskiego, który opisał naukę społeczną papieża Leona XIII w okresie industrializacji, urbanizacji i zmian społecznych w II poł. XIX wieku, Kościół katolicki stał w tamtym okresie na stanowisku, że jego sfera działania jest odrębna od działalności państwa „Kościół i państwo to dwie instytucje autonomiczne, każda w swoim zakresie”.[43] Kościół skupiał się zdecydowanie na działalności nakierowanej na dobro najwyższe i wszystkie przejawy życia społecznego i politycznego oceniał z punktu widzenia dobra najwyższego. Nie zawsze te działania były zgodne z interesem narodowym polskim i w takich momentach demokraci narodowi występowali z ostrą krytyką Kościoła i jego hierarchii za działania niezgodne z interesem ludu polskiego, który utożsamiali z interesem narodowym. Ostro krytykowano wszelkie przejawy i podstawy światopoglądowe, które uznawali za sprzeczne z ideą odbudowy niepodległego państwa polskiego.

Dmowski po powrocie z Japonii w 1905 roku wprost napisał, że „nie można tolerować etyki, która nie uznaje narodu jako całości i dobra jego ponad wszystko nie stawia, nie można uważać za narodowe żywiołów, które odrzucają samą ideę polską, jako ideę narodowo-państwową, które chcą nasz naród sprowadzić do poziomu niepaństwowego […], zespolić go moralnie z obcą państwowością, lub które […] chcą przyszłość jego utopić w urojonym , przez jałowe wyobraźnie spłodzonym, wszechludzkim zbrataniu […].”[44]

Krytyka postaw, ideologii i etyki osób, organizacji i prądów ideowych, nie wyłączając katolickiej nauki społecznej, była prowadzona z punktu widzenia interesu narodowego. Ostrej krytyce poddawano pierwiastki zewnętrzne, znajdując swoje centra duchowe i ideowe poza narodem polskim, w oderwaniu od jego żywotnych interesów lub przedkładające interesy ogólnoludzkie ponad interesy narodu polskiego. Dla demokratów narodowych sprzeciwianie się lub utrudnianie wysiłków w celu odzyskania niezależnej państwowości polskiej było równoznaczne ze staniem się degeneratem ze społeczności narodowej i głosili, że takie postawy trzeba publicznie piętnować.

Dmowski uważał, że etyka narodowa i chrześcijańska wzajemnie się uzupełniają i są równie potrzebne dla utrzymania stabilnych więzi społecznych i niedopuszczenia do dezintegracji społeczeństwa. Krytykował Kościół za ignorowanie więzów narodowych i przedkładanie ponad nie więzów uniwersalnych, co uznawał za wybitnie szkodliwe dla utrzymania więzów społecznych. Ślad tej krytyki niedoceniania przez Kościół więzi narodowych widać w trzecim wydaniu „Myśli…”:

W dziejach tej części świata polityka kościelna często błądziła, usiłując się przeciwstawiać prawowitemu państwu i narodowej idei lub sprowadzając je z właściwej drogi dla celów swojej organizacji. Był to błąd, bo Kościół mający za cel moralne podniesienie ludzkości, nie zdawał sobie w tych razach sprawy, że osłabiając ideę narodową i siłę moralną narodowego państwa, podkopywał najsilniejszą podstawę organizacji moralnej. Błąd ten odsłoniły dziś najjaskrawsze fakty. Jeżeli w krajach łacińskich antyreligijny i kosmopolityczny radykalizm największe dziś czyni zdobycze to dlatego, że tam duchowieństwo, zanadto rzymskie, moralnie zbyt ciążące na zewnątrz narodu, zbyt obojętne było na sprawy narodowe, na obowiązki obywatelskie.”[45]

Etyka narodowa była krytykowana i zwalczana przez środowiska chrześcijańskie. Dmowski w 1905 roku w kolejnym wydaniu „Myśli…” odpowiedział na tą krytykę:

Zwalczanie etyki narodowej ze stanowiska chrześcijańskiego nie dowodzi wcale głębokiego zrozumienia zasad chrześcijańskich i mocnego do nich przywiązania, lecz tylko brak narodowego poczucia, a częstokroć i logiki. W stosunku do cudzoziemca, […], etyka chrześcijańska tyle mnie obowiązuje, ile idzie o stosunek prywatny, o stosunek człowieka do człowieka, tak wszakże, gdzie obaj występujemy jako przedstawiciele i obrońcy spraw swych narodów, jedynie mnie obowiązuje etyka narodowa. W stosunkach osobistych nie wolno mi go krzywdzić równie dobrze, jakby był moim rodakiem, bo w tych stosunkach etyka nasza, etyka chrześcijańska, nie uznaje różnic narodowych. Ale nawet zabić go mam obowiązek w walce o ojczyznę. Etyka narodowa nie tylko nie sprzeciwia się etyce chrześcijańskiej […], ale na dłuższe okresy stanowi niezbędny warunek trwałej moralności zbiorowisk ludzkich. […] od złego strzeże świadomy wzgląd na dobro całości lub nieświadomie obowiązujący obyczaj narodowy […] Tak etyka narodowa jest podstawą etyki międzyludzkiej. W interesie moralnego postępu ludzkości musi być zachowaną i coraz szersze w duszy ludzkiej zdobywać podstawy, coraz większą w postępowaniu jednostki zdobywać rolę.”[46]

 Trudno ostatecznie oceniać koncepcję etyki narodowej i stawiać jej zarzuty na przykład o rzekomy szowinizm, skoro nie jest skończoną koncepcją, a jej treść można odczytać równie dobrze jako etykę uniwersalną, co wydaje się być uzasadnione.

Wzajemna krytyka etyk wynikała z zajęcia innych stanowisk, z punktu widzenia których oceniano ówczesną rzeczywistość i siebie nawzajem, oraz różnych metod działania, jakimi próbowano osiągnąć swoje cele w aktualnej wtedy rzeczywistości. W ruchu demokratyczno-narodowym i Kościele katolikiem założone cele były odmienne, a za tym metody ich osiągnięcia również były inne. To w praktycznej działalności prowadziło raz do bardzo ścisłego współdziałania, a innym razem do krytyki za odstępstwo od celów; narodowych bądź katolickich – w zależności, od tego, kto kogo krytykował.

Zmiana stanowiska wobec Kościoła po odzyskaniu państwowości

Wraz z odzyskaniem przez Polskę niepodległości zmieniły się radykalnie warunki w jakich funkcjonował Kościół katolicki i naród polski. Kościół nie musiał już uzgadniać swej działalności duszpasterskiej z organami administracji państw zaborczych, co czasem prowadziło do krytyki jego działań z punktu widzenia interesu narodowego. W niepodległej Polsce pozostało niezmiennie pozytywne oddziaływanie wychowawcze i kulturotwórcze Kościoła, natomiast w zdecydowanej większości przestały mieć miejsce sytuacje, za które demokraci narodowi krytykowali Kościół z punktu realizacji interesu narodowego w czasie funkcjonowania w ramach organizacji państw zaborczych.

W wolnej Polsce w działalności praktycznej większość rozbieżności i wzajemnych zarzutów obu formacji wobec siebie przestała mieć miejsce. Jednocześnie ruchy i ideologie antynarodowe pokrywały się w zdecydowanej większości z przeciwnikami Kościoła katolickiego i cywilizacji zachodnioeuropejskiej. To w naturalny sposób zbliżało ideologię ruchu demokratyczno-narodowego i katolicką naukę społeczną.

Nowe pokolenie narodowców, wstępujące na scenę życia społecznego w wolnej Polsce znacznie różniło się stosunkiem do Kościoła katolickiego od pokolenia „niepokornych”. Znacznie rzadziej pojawiały się rozbieżności w dążeniach i celach Kościoła i narodu, a pozostali wspólni przeciwnicy. Tzw. „Młodzi” w ruchu narodowym zaczęli utożsamiać ideologię demokratyczno-narodową i katolicką naukę społeczną ze sobą. „Młodzi” krytycznie, z pozycji dogmatów katolickich, zaczęli odnosić się do tych wątków myśli narodowej, które były sprzeczne z katolicką nauką społeczną lub się na niej nie opierały.

Za zakończenie procesu zmiany stanowiska demokratów narodowych wobec Kościoła katolickiego w powojennych warunkach można uznać ukazanie się w 1927 roku broszury ze wskazaniami programowymi OWP pod tytułem „Kościół, naród i państwo” autorstwa Romana Dmowskiego. W broszurze zawarte są jednoznacznie pozytywne opinie o roli Kościoła katolickiego dla utrzymania, obrony i rozwoju polskości i kultury polskiej. Autor przeanalizował przydatność Kościoła katolickiego dla tożsamości narodowej, interesu narodowego i utożsamił polskość z katolicyzmem. Poglądy te były zbieżne z poglądami większości młodzieży w ruchu narodowym, która przez swą liczebność i aktywność zaczęła od 1927 roku coraz mocniej wpływać na oblicze, ideologię i działania ruchu demokratyczno-narodowego. Jednocześnie sam fakt wydania tej broszury przez niekwestionowanego przywódcę OWP, jakim był Dmowski, jako wskazań programowych OWP, gdzie znajdowała się zdecydowana większość aktywnej wtedy młodzieży polskiej, przyśpieszył proces zrastania się ideologii narodowej z katolicyzmem oraz przyczynił się do nawrócenia większości młodzieży studenckiej na katolicyzm. W ruchu narodowym następowała ewolucyjna zmiana pokoleń, różniących się doświadczeniem i wynikającym z niego światopoglądem.

Najsłynniejsze i najwięcej znaczące zdanie z broszury „Kościół, naród i państwo” brzmi: „Katolicyzm nie jest dodatkiem do polskości, zabarwieniem jej na pewien sposób, ale tkwi w jej istocie, w znacznej mierze stanowi jej istotę. Usiłowanie oddzielenia u nas katolicyzmu od polskości, oderwania narodu od religii i od Kościoła, jest niszczeniem samej istoty narodu.”[47]

*  *  *

Uważam, że stanowisko ruchu demokratyczno-narodowego wobec Kościoła katolickiego, jego bezpośrednie przyczyny i konsekwencje, a potem zmiana tego stanowiska, są jeszcze słabo rozpoznane i oczekują głębszego poznania. Ich poprawne zrozumienie i opisanie wymaga dogłębnego przeanalizowania kontekstu historycznego, społecznego i politycznego, w jakich funkcjonował ruch demokratyczno-narodowy i Kościół katolicki przed I wojną światową. Bez należytego zrozumienia ówczesnej rzeczywistości społeczno-politycznej wybory, ideały, decyzje i metody działania obu formacji ideowych będą niezrozumiałe i narażone na stereotypowe uproszczenia.

Stosunek demokracji narodowej do Kościoła katolickiego jest konsekwencją warunków, w jakich pierwsi narodowcy działali, stąd do zrozumienia ich postaw i opinii jest potrzebna dogłębna analiza ówczesnej rzeczywistości historycznej.


[1] S. Kieniewicz, Historia Polski 1795-1918, Warszawa 2002, s. 274-276.

[2] R.Dmowski, Nasz Patriotyzm, Krzeszowice 2005, s. 7, 9.

[3] A.Jaszczuk, Spór konserwatystów z pozytywistami o przyszłość Polski 1870-1903, Warszawa 1986, s. 7

[4] Tamże, s. 21-22.

[5] R.Dmowski, Nasz Patriotyzm, Krzeszowice 2005, s. 8.

[6] Tamże, s. 6.

[7] W.Lutosławski, Jeden łatwy żywot, Warszawa 1933, s. 125.

[8] R.Dmowski, Nasz Patriotyzm, Krzeszowice 2005, s. 6.

[9] W.Lutosławski, Jeden łatwy żywot, Warszawa 1933, s. 164.

[10] R.Dmowski, Nasz Patriotyzm, Krzeszowice 2005, s. 19, 21.

[11] Z.Miłkowski, Rzecz o obronie czynnej i skarbie narodowym, Kraków 2009.

[12] R.Dmowski, Nasz Patriotyzm, Krzeszowice 2005, s. 21.

[13] J.L. Popławski, Program Stronnictwa Demokratyczno-Narodowego, „Przegląd Wszechpolski” 1897, nr 12. Definicja „ludu” w programie Stronnictwa Demokratyczno-Narodowego.

[14] R.Dmowski, Nasz Patriotyzm, Krzeszowice 2005, s. 22-23.

[15] A.Jaszczuk, Spór konserwatystów z pozytywistami o przyszłość Polski 1870-1903, Warszawa 1986, s. 7.

[16] J.L.Popławski, Środki obrony, w: Wybór pism, red. T.Kulak, Wrocław 1998, s. 41.

[17] R.Dmowski, Nasz Patriotyzm, Krzeszowice 2005, s. 6.

[18] A.Jaszczuk, Spór konserwatystów z pozytywistami o przyszłość Polski 1870-1903, Warszawa 1986, s. 6.

[19] Tamże, s. 138-139; za: Cz.Strzeszewski, Ewolucja katolickiej nauki społecznej, Warszawa 1978, s. 74-78.

[20] R.Dmowski, Myśli nowoczesnego Polaka, Warszawa 2004, s. 59-66.

[21] W.Lutosławski, Jeden łatwy żywot, Warszawa 1933, s. 64, 48.

[22] Tamże, s. 164.

[23] Tamże, s. 123.

[24] Tamże, s. 294.

[25] Z.Miłkowski, Odpowiedź Zygmunta Miłkowskiego na adresy młodzieży polskiej, w: Z.Miłkowski, Rzecz o obronie czynnej i skarbie narodowym, Kraków 2009, s. 4-5

[26] N.Bończa-Tomaszewski, Demokratyczna geneza nacjonalizmu, Warszawa 2001, s. 37, 162-167.

[27] J.K.Potocki, W obronie Kurji Rzymskiej, w: Głos nr 52, 1887, za: N.Bończa-Tomaszewski, Demokratyczna geneza nacjonalizmu, Warszawa 2001, s. 37.

[28] J.Lutosławski, Chleb i ojczyzna, Drozdowo 2004.

[29] R.Dmowski, Myśli nowoczesnego Polaka, Warszawa 2004, s. 28-29.

[30] Tamże, s. 139.

[31] W.Lutosławski, Rozwój potęgi woli, Wrocław 1994, s. 125.

[32] J.L.Popławski, Nasz demokratyzm, w: Wybór pism, red. T.Kulak, Wrocław 1998, s. 126.

[33] R.Dmowski, Myśli nowoczesnego Polaka, Warszawa 2004, s. 135.

[34] A.Jaszczuk, Spór konserwatystów z pozytywistami o przyszłość Polski 1870-1903, Warszawa 1986, s. 263. Przypis do: J.Tazbir, Próba określenia kultury szlacheckiej w Polsce przedrozbiorowej, w: Tradycje szlacheckie w kulturze polskiej, Warszawa 1976, s.13.

[35] J.L.Popławski, Nasz demokratyzm, w: Wybór pism, red. T.Kulak, Wrocław 1998, s. 124.

[36] Dziesięciolecie „Przeglądu Wszechpolskiego”. Artykuły i rozprawy z zakresu polityki i pokrewnych dziedzin, Kraków 1905.

[37] Z.Balicki, Egoizm narodowy wobec etyki, Lwów 1902.

[38] R.Dmowski, Myśli nowoczesnego Polaka, Warszawa 2004, s. 127.

[39] Tamże, s. 126-131.

[40] Tamże, s. 126.

[41] Tamże, s. 33. Wstęp Dmowskiego do „Myśli…”.

[42] Tamże, s. 129-130.

[43] A.Jaszczuk, Spór konserwatystów z pozytywistami o przyszłość Polski 1870-1903, Warszawa 1986, s. 138; w: Cz.Strzeszewski, Ewolucja katolickiej nauki społecznej, Warszawa 1978, s. 78.

[44] R.Dmowski, Myśli nowoczesnego Polaka, Warszawa 2004, s. 145.

[45] Tamże, s. 136-137.

[46] Tamże, s. 130-131.

[47] R. Dmowski, Kościół, naród i państwo, 1927.